Najbliższe
otoczenie Kiełpina
kiedyś znałem
jak własną
kieszeń,
teraz gdy
bywam tutaj
rzadko, poznaję
je od nowa.
Zapraszam do
obejrzenia
relacji z tych
wypadów.
Jest mroźny
listopadowy
poranek 2006
roku. Słoneczko
wesoło świeci
do okna więc
wstaję z
nadzieją, że
uda mi się
uchwycić w
obiektywie
ostatnie tej
jesieni
kolory. Tym
razem idę w
kierunku
zachodnim.
Jeszcze przed
wejściem do
lasu
spostrzegam
puste miejsce
po wyciętych
drzewach. Całe
szczęście,
że nie wycięto
tutaj
wszystkich
dorodnych a
tylko niewielką
ich część.
Jak się
dowiaduje następnego
dnia to nowa
strategia działania
leśników dążących
do
minimalizacji
strat na
uprawach. Im
dalej zagłębiam
się w las tym
pojawia się
więcej
wspomnień i
kolorów na liściach.
Wieje cichy
wietrzyk, wkoło
ani żywej
duszy.
Jedno
ze znaczonych
drzew zostało
wycięte.
Resztki wieży
powoli wracają
do natury a ja
przypominam
sobie, że
gdzieś
powinienem mieć
ujęcia z czasów
jej wspaniałości
a także
panoramę Kiełpina
z jej szczytu
tyle pozostało
po znaczonym
przez Edmunda
drzewie
resztki wieży
do obserwacji
pożarowych
miejsce po
lodowni
miejsce po
starym
niemieckim
cmentarzu
tor saneczkowy
Wychodzę
na łąki. Las
wdziera się
na nie coraz
dalej. Natura
też nie oszczędza
nieużywanego
torowiska
kolejowego.
Wprawdzie
niektórzy
powtarzają
plotki o możliwości
ponownego
uruchomienia
połączeń
ale kto by w
to wierzył.
torowisko
porosły
krzaki
na jezdni
widoczne tory
kolejowe, w
oddali dworzec
teraz tutaj kończy
się asfalt a
zaczyna
"historyczny"
bruk
pozostałości
po dębach i
stary wiąz
opisany
w
przewodnikach
boisko - tutaj
odbywają się
festyny i dożynki
Jeszcze
tylko rzut
okiem na pięknie
przebarwione
liście dębów
i wracam do
domu.
Postanawiam po
powrocie
odszukać zdjęcia
wykonane wiosną
kilka lat
temu.