Kaplica
w Kiełpinie
nie jest
miejscem
zwyczajnym.
Mieszkańcy
zdążyli
przywyknąć
do tego,
że mieści
się w
jednym z
największych
w
miejscowości
budynków.
Jej
wystrój
i częste
odwiedziny
myśliwych
też nie
robią
większego
wrażenia
na
mieszkańcach.
Niewielu
przyjezdnych
wie
jednak,
że
tutaj można
dwa razy
w roku
uzyskać
odpust
zupełny.
W te
listopadowe
dni
(jest
rok
2006)
czyli w
Świętego
Huberta
i 11
listopada
mieszkańcy
gromadzą
się
przed ołtarzem.
Myśliwi
z Koła
łowieckiego
DRAWA
jako
wotum
dziękczynne
ofiarowali
konfesjonał.
Była
okazja
do wspólnego
zdjecia.
Została
też poświęcona
nowa
zakrystia.
Zachowane
sklepienie
i
podparta
słupem
belka
stropowa
nadaje
pomieszczeniu
ciekawy
charakter.
Uroczysta
procesja
i błogosławieństwo.
Latem
2006
roku
bruk
zniknął
pod
warstwą
asfaltu.
Nie
tylko
mieszkańcy
okolicznych
miejscowości
ale i goście
z
najdalszych
stron
województwa
zazdroszczą
mieszkańcom
Kiełpina
kultywowania
tradycji
i
zachowania
zwyczajów
przywiezionych
na te
ziemie z
rodzinnych
stron. W
wielu
miejscach
obchodzi
się dni
miasta
lecz
rzadko
jest to
połączone
z dożynkami,
podziękowaniem
za dobre
plony
Panu
Bogu i
dobre
gospodarowanie
władzom
samorządowym.
Obchody
Dni Kiełpina
(20
sierpnia
2006 r.)
rozpoczęto
uroczystą
Mszą Świętą
podczas
której
Gospodarze
Dożynek
złożyli
dary z
chleba i
owoców.
Ozdobę
polowego
ołtarza
stanowiły
piękne
wieńce
będące
chlubą
mieszkańców.
W
czasie
uroczystego
rozpoczęcia
dożynek,
przedstawiciele
władz
powiatu
i gminy
usłyszeli
podziękowania
za nową
asfaltową
drogę
i bardzo
dobrą
wodę z
nowego
wodociągu.
Zespół
ludowy
oprócz
pieśni
zaśpiewał
kilka
zwrotek
ułożonych
specjalnie
na tę
okazję.
Były
pochwały
ale i cięte
przyśpiewki,
których
jak się
okazało,
obawiają
się
nawet
wojewódzcy
urzędnicy.
Duże
zainteresowanie
wzbudziła
wystawa
materiałów
historycznych
i zdjęć
z
powojennych
dziejów
wsi.
Staraniem
Towarzystwa
Przyjaciół
Ziemi
Drawieńskiej
zostało
wydane
opracowanie
"Dwie
wsie sołectwa
Kiełpino".
W dołączonej
prezentacji
multimedialnej
znalazły
się
materiały
z
wystawy.
Szkoda,
że nie
ma tam
zdjęć,
które
wzbudziły
największe
zainteresowanie
a
przedstawiają
tych, których
pamiętają
jeszcze
żyjący.
Odżyły
stare
kontakty,
mogłem
porozmawiać
z
kolegami
ze szkoły
i
zweryfikować
pewne
fakty.
Wiem
teraz
dokładnie,
że
brama
wjazdowa
została
rozebrana
w 1972
roku a
cmentarz
rodziny
von
Marvitz
wcale
nie
został
rozkradziony
przez
kamieniarzy
ale
"uprzątniety"
na
polecenie
Gromadzkiej
Rady
Narodowej
w
Suliszewie.
Warto
przyjrzeć
się bliżej
dożynkowemu
wieńcowi,
któremu
w tym
roku
nadano
formę
dzwonu.
Miałem
zaszczyt
zobaczyć
ostatnie
chwile
pracy
nad jego
wykończeniem.
Wygląda
imponująco.
Jego żakardowa
powierzchnia
została
misternie
upleciona
z tysięcy
kłosów
zboża i
wymagała
wielu
godzin
żmudnej
pracy.
Autorki
tego
dzieła
panie
Ewa
Biniecka,
Sylwia
Kaczor,
Karolina
Dworzańska,
Kasia
Chmielewska,
Ewa
Wolniak,
Wiesława
Felisiak,
Kamila
Kic,
Aneta
Skoczylas,
Henryka
Klamecka,
Janina
Stanik,
Alicja
Pluskota
i Bożena
Stokłuska
były
jak co
roku
dzielnie
wspomagane
przez
panów
Jerzego
Dworzańskiego
i Zenona
Wolniaka.
Panie
pytane o
najpiękniejszy
wieniec
w ich
karierze
wspominają
ten, który
wygrywał
konkursy
dwa lata
temu,
pojechał
do ośrodka
Prezydenta
RP w
Spale i
tam
pozostał.
Kiełpino
i Rzecko
łączą
szczególne
więzi.
Większość
mieszkańców
Kiełpina
jest
zatrudnionych
w
Rolniczej
Spółdzielni
Produkcyjnej
w
Rzecku.
Naturalną
rzeczą
zatem
jest
udział
mieszkańców
we wspólnych
dożynkach,
które
odbyły
się 27
sierpnia
2005 r.
Niewątpliwą
ozdobą
dożynek
w Kiełpinie
i Rzecku
były te
piękne
wieńce.
Ten z
Kiełpina
wzbudził
zainteresowanie
prasy.
Ukazało
się
kilka
wywiadów
z
autorami
tego pięknego
i
osobliwego
dzieła.
Pomysł
żeby
uczcić
w ten
sposób
pamięć
o Janie
Pawle II
i dwa
tygodnie
ciężkiej
pracy ośmiu
osób
przyniosły
nadspodziewane
efekty.
Oprócz
wspaniałej
zabawy
organizatorzy
przygotowali
wiele
atrakcji.
W
konkurencji
zbijania
palet
oprócz
panów,
wykonujących
tę
czynność
zawodowo,
udział
wzięły
także
panie.
Najważniejsza
konkurencja
odbywa
się w
systemie
pucharowym.
Wbicie 5
gwoździ
w
drewniane
kloce
nie jest
wcale łatwą
sprawą,
zwłaszcza
gdy
przeciwnicy
potrafią
zrobić
to
kilkoma
uderzeniami.
Kolorytu
całej
imprezie
dodawał
także
zaproszony
z
Holandii
chór męski.
Zapisane
w 2004
roku
Wędrówkę
po współczesnym
Kiełpinie
zacznę
od
historii,
która
wydarzyła
się
kilka
lat
temu. Po
miejscowości
chodziła
strudzona
grupa
turystów
z
Niemiec
szukając
swego
miejsca
zakwaterowania.
Jakie było
ich
zdziwienie
gdy
dowiedzieli
się, że
powinni
pojechać
do Kiełpina
pod
Koszalinem.
Wjeżdżając
do Kiełpina
od północy
można
spostrzec
najnowsze
budynki
postawione
kilkanaście
lat
temu.
Pola leżące
bliżej
lasu ,
nie
uprawiane
od
pewnego
czasu, w
znacznej
części
porosły
młodymi
brzozami.
Dalej po
lewej można
zobaczyć
dobrze
utrzymany
budynek
dawnej
szkoły
podstawowej
a później
świetlicy.
Kilka
metrów
dalej
podobno
stała
brama
wjazdowa
do
miejscowości,
rozebrana
tuż po
wojnie.
W
centrum
wioski,
kilka
domów i
wśród
nich
tartak.
Dwa
sklepy
konkurujące
ze sobą
do późnych
godzin
wieczornych
i stara
stodoła
obok.
Trudno
zauważyć
otulony
drzewami
krzyż
odnowiony
podczas
ostatnich
misji
parafialnych.
Po lewej
widoczny
z daleka
budynek,
w którym
mieści
się kaplica,
tuż za
nią
rozlatujący
się
dworek w
kształcie
podkowy.
Widoczna
z daleka
zabudowa
szachulcowa
ledwo
trzyma
więźbę
dachu i
komicznie
wyglądającą
tabliczkę
"obiekt
zabytkowy".
Idąc
dalej
natrafimy
na
pierwszy
z kilku
dębów
"pomników
przyrody".
Jego
stan
jest opłakany
gdyż
obeschło
mu sporo
konarów.
Dalej
budynek
o
podobnej
konstrukcji
ścian
jak we
dworku
lecz
zadbany.
Zanim
trafimy
"na
górkę",
mijamy
leśniczówkę.
Drewniany
budynek
został
postawiony
stosunkowo
niedawno.
Zadbany
przez
gospodarzy
z
widoczną
dla uważnego
przechodnia
tabliczką
"...
wyróżniony
w
konkursie
Złota
Wiecha w
1999r."
"Na
górkę"
trzeba
zboczyć,
ale
warto.
To tutaj
znajdują
się
ogrody z
najpiękniejszymi
daliami
.
Idąc
prosto
trafimy
w lipową
aleję.
Puste
miejsca
w
szpalerze
wskazują
gdzie były
olbrzymie
dęby.
Pamiętam
gdy było
ich pięć.
Teraz
pozostał
tylko
jeden i
suchy
pień po
drugim.
Na środkowym
zdjęciu
widać
stary wiąz
opisywany
w
przewodnikach.
Zwiedzanie
kończymy
przed
torami
kolejowymi.
Kiedyś
był
tutaj
dworzec
kolejowy
i składnica
drewna.
Pociągi
kursowały
trzy
razy
dziennie.
Teraz
wszystko
zarosło
trawą.