Jest
majowy
poranek,
wybieram
się na
wycieczkę
w
kierunku
południowym
do położonej
w środku
lasu
Jakubówki.
Wprawdzie
nowa
oficjalna
nazwa
tej
miejscowości
to
Kostrzewa
ale kto
by ją
pamiętał.
Wszyscy
od
niepamiętnych
czasów
mówią
Jakubówka.
Cichutko
pada
drobny
deszczyk,
a ja po
przekroczeniu
nieczynnych
torów
kolejowych,
żużlową
drogą
zagłębiam
się w
las.
Drobne
krople
szumią
spadając
po
kolejnych
młodych
listkach,
wieje
niewielki
wiaterek.
Wszystko
to
wzmaga
wspomnienia
dawnych
czasów.
Ciekawe
co się
dzieje z
rodzinami
Pilczuków
i
Klameckich,
którzy
tak jak
moi
rodzice
wyprowadzili
się stąd
sporo
lat
temu.
Teraz
jest
tutaj
nawet prąd
ale
kiedyś
...
Skończył
się
zwarty
las, po
prawej
stronie
otwarte
łąki,
widać
że od
lat nie
koszone.
W
oddali,
poza
zasięgiem
obiektywu
widać
pasące
się
stado
saren a
być może
łań
lecz za
daleko
by
rozpoznać.
Gdy
wychodzę
z lasu,
zaskoczenie.
Wiedziałem,
że dom
mieszkalny
należy
do koła
łowieckiego
i został
wyremontowany
ale
takiego
widoku
się nie
spodziewałem.
Dwa lata
wcześniej
byłem
tutaj z
kamerą
lecz
nagrałem
jedno ujęcie
i skończył
mi się
film.
Wyraźnie
widać
na nim
dom z
czerwonej
cegły
na
podmurówce
z
kamienia,
pokryty
czerwoną
karpiówką
a teraz
? Białe
tynki i
szwedzka
blacha
na
dachu. W
sercu
pojawia
się żal
- czemu
nie
przyjechałem
tutaj
wcześniej
z
aparatem.
O
starych
czasach
przypominają
jeszcze
zabudowania
gospodarcze
wykonane
z
polnego
kamienia
uzupełnianego
czerwoną
cegłą.
W tym małym
budyneczku
był
kiedyś
spichlerz
dla
wszystkich
mieszkańców.
Całość
obejścia
zadbana,
nawet
wydzielone
miejsce
na
ognisko.
Już mam
wychodzić
gdy pod
starą
lipą
spostrzegam
głaz,
którego
wcześniej
nie
zauważyłem.
Napis na
nim
"Pamięci
Kolegów
którzy
odeszli
do
Krainy
Wiecznych
Łowów.
Członkowie
Koła Łowieckiego
DRAWA w
Drawnie.
Jakubówka
..."
wyjaśnia
wszystko.
Dbają o
zwierzynę,
widziałem
w
okolicy
pasieki
z
lizawkami
i
poletka
dla
zwierzyny.
Zadbali
też o
pamięć
tych, którzy
odeszli.
Nie
zauważyłem
kiedy
przestało
padać.
Ruszam w
drogę
powrotną.